Istota nauk takich jak dzogczen jest bezpośrednio związana z naszym umysłem. Ścieżka charakterystyczna dla tych nauk nazywana jest ścieżką samowyzwolenia. Samowyzwolenie oznacza tu, że nie przekształcamy czegoś w coś innego. Nie uważamy, że coś jest pozbawione wartości, nie dobre, że trzeba to odrzucić czy się tego wyrzec. Samowyzwolenie oznacza jedynie, że przebywamy w naszej prawdziwej naturze. Od samego początku posiadamy w pełni doskonałą i wyposażoną w nieskończone możliwości naszą prawdziwą naturę. Ale pomimo iż posiadamy ten potencjał i tą doskonałą naturę, jednak nie posiadamy o tym wiedzy. Problem nie tkwi w tym, że nie mamy tych właściwości, ale w tym, że nie wiemy o tym albo nie przebywamy w tym stanie. Tak więc nauki dzogczen polegają na tym, że wprowadza się, przekazuje się nam wiedzę właśnie o tym stanie. Jeżeli przebywamy w tej wiedzy to nazywa się to stanem samowyzwolenia.
Samowyzwolenie oznacza, że po prostu przebywa się w takim stanie, w którym nie trzeba niczego odrzucać, ani akceptować, ani zmieniać, po prostu jest tak, jak jest. Na tym polega to, co ogólnie nazywamy urzeczywistnieniem. Ale jak możemy znaleźć się w tym stanie? W tym tkwi problem, bo to nie jest takie łatwe. Dlatego właśnie potrzebujemy nauk dzogczen i przekazu, dzięki któremu otrzymujemy tą wiedzę. Poprzez jeden z aspektów naszej egzystencji, poprzez bramę umysłu, możemy dotrzeć do potencjalności natury umysłu. Dlatego te nauki uważa się za najważniejsze i najbardziej istotne.
Bardzo ważne jest, abyście zdawali sobie sprawę z istnienia wielu różnych rodzajów nauk. Gdy posiadacie taką wiedzę, wtedy wykonując praktykę dzogczen nie musicie być ograniczeni tylko do metod dzogczen, ale możecie integrować wszystkie [nauki]. Lecz gdy nie potraficie rozróżnić cech charakterystycznych poszczególnych nauk, wtedy popadacie w wielkie pomieszanie. Ktoś myśli tak: „Praktykuję sutrę, więc co powinienem robić?; Ja praktykuję tantrę, czy mogę więc wykonywać inne praktyki czy nie?” – wtedy powstaje tego rodzaju zamęt. Jeśli naprawdę znacie sens i różnice pomiędzy tymi naukami – sutrą, tantrą i dzogczen – rozumiecie, że wszystkie mają na celu dotarcie do waszej prawdziwej natury.
Na przykład, gdy wpadniecie na pomysł odwiedzenia góry Kailaś w Tybecie, wtedy waszym celem jest zobaczenie albo bycie w pobliżu tej góry, ale w jaki sposób możecie się tam dostać? Istnieje wiele różnych sposobów, które zależą od waszych zdolności i możliwości. Jeśli macie pieniądze i czas i wszystko się doskonale układa, wtedy możecie polecieć tam samolotem. Pewnego dnia przylecicie gdzieś do Kaszmiru, tam wynajmiecie samochód i szybko dotrzecie do Kailaś. Ale gdy nie macie takich możliwości, co możecie zrobić? Być może pojedziecie tam samochodem przez Pakistan i wiele innych krajów. A jeśli nie macie nawet takich możliwości, co zrobicie? Wtedy może wybierzecie się tam na rowerze. Gdy również to jest niemożliwe, może pojedziecie tam na koniu. A jeśli nie macie nawet konia, to możecie iść. To i tak jest o wiele lepsze, niż pozostawanie na miejscu. Idziecie, idziecie, to zabiera wam mnóstwo czasu, ale pewnego dnia przybywacie do celu.
Ostateczny cel wszystkich nauk – sutry, tantry i dzogczen – jest taki sam, ale sposób, w jaki do niego zmierzamy, jest inny i zależy od naszych możliwości. Jeśli mamy takie możliwości, że możemy słuchać, uczyć się i jest obecny nauczyciel, przekaz, dlaczego nie mielibyśmy polecieć samolotem? Nawet gdy brakuje nam do tego pewnych możliwości, to możemy je stworzyć. Gdy w danym momencie nie macie pieniędzy, możecie na przykład poprosić przyjaciela, aby wam pożyczył na parę miesięcy, a potem postaracie się je oddać. Możemy zawsze stworzyć sobie większe możliwości. Nie istnieje nikt, kto od samego początku, od urodzenia, posiadałby doskonałe warunki i możliwości. Również ocena naszych możliwości jest zazwyczaj bardzo względna. Nie możecie na przykład polegać na opisie możliwości zaczerpniętym z książkowych wyjaśnień albo nauk sutr. Tam wymienione są główne warunki, ale one nie zawsze pasują do tego, czego dzisiaj potrzebujemy. Na przykład, jeżeli spotkacie bardzo dobrego, bardzo ważnego nauczyciela, ale nie znacie jego języka, ani on nie zna waszego języka, co wtedy robicie? W sutrach nie znajdziecie opisu takiej ewentualności, ale obecnie staje się to rzeczywistością. Kiedy stykacie się z takim problemem, wtedy albo wy uczycie się języka nauczyciela, albo nauczyciel uczy się waszego języka. A jeśli nie macie takich zdolności, wtedy próbujecie znaleźć kogoś, kto mógłby wam wszystko przetłumaczyć. W taki właśnie sposób możemy stwarzać nowe możliwości.”
W tej chwili posiadamy pełnię możliwości. Jeśli jesteśmy przede wszystkim zainteresowani naukami, to zwykle mówi się, że mamy szczęście, ale tak naprawdę w dzogczen nie uważamy tego tylko za rodzaj szczęśliwego trafu. Ponieważ jeśli osoba jest zainteresowana naukami, a szczególnie naukami dzogczen, jest to owocem wielkiej zasługi. Jeśli ktoś przychodzi na nauki dzogczen pierwszy raz, nigdy nie uważam, że jest to całkowicie nowa osoba, ponieważ nie żyjemy tylko jeden raz. Nie wiemy, ile razy w ciągu poprzednich wcieleń być może interesowaliśmy się naukami. Jeżeli w ogóle nie bylibyśmy wcześniej zainteresowani naukami, a zwłaszcza naukami dzogczen, nigdy nie znaleźlibyśmy się tutaj. Bardzo ważne jest, żebyśmy zdawali sobie z tego sprawę, że mamy naprawdę świetną szansę. Nie chodzi tu tylko o to, że spotykamy nauki dzogczen, ale że jeszcze istnieje ich przekaz. Wciąż istnieją możliwości. Gdy na przykład popatrzycie na okres rewolucji kulturalnej w Chinach – jeśli znaleźlibyśmy się w podobnej sytuacji, nie moglibyśmy nic zrobić. Nawet jeśli istniałyby przekazy, byłby nauczyciel, nie moglibyśmy za nim podążać, nie moglibyśmy nic zrobić. A więc teraz posiadamy możliwość podążania za naukami, a także możliwość wykonywania praktyki.
Niektórzy mówią: „Och, tak, ale ja nie mam czasu, muszę pracować”. Wykonywanie praktyki w stylu dzogczen nie wymaga porzucenia samsary, porzucenia waszych normalnych warunków i udania się daleko w góry, jak to robił Milarepa. Główną zasadą dzogczen jest przede wszystkim studiowanie i uzyskanie pewnej wiedzy. Kiedy mamy już tę wiedzę, wchodzimy w nią głęboko i integrujemy się z nią. Nauki dzogczen nie proszą was, abyście się zmienili i stali kimś innym. Pewni ludzie mówią tak: „Słucham nauk buddyjskich i teraz zostanę buddystą”. Być może można utrzymywać taką postawę, jeśli praktykuje się nauki sutr, szczególnie w stylu hinajany, ponieważ tam ciągle pragnie się coś zmieniać. Jeśli na przykład otrzymaliście ślubowanie, to od razu czujecie: „ Właśnie otrzymałem ślubowanie schronienia, więc teraz jestem buddystą”. Aby wzmocnić takie odczucie, być może nauczyciel daje wam również imię, mówiąc wam: „To jest imię Dharmy”. Czujecie wtedy: „Wczoraj byłam Marią, ale dzisiaj już jestem Tarą”. Ale tak naprawdę nic się nie zmieniło, tylko wasze wyobrażenia. Dzieje się podobnie, gdy mówicie: „Jestem buddystą, więc muszę nosić pewnego rodzaju szaty i w pewien sposób się zachowywać”. W stylu hinajany uważa się to za coś pozytywnego, ale w dzogczen nie ma to żadnego znaczenia. To tylko pewien rodzaj wyobrażeń. Nie musicie niczego zmieniać. Nauczyciel dzogczen nigdy nie poprosi was, abyście cokolwiek zmienili. Prosi was tylko o to, żebyście otworzyli swoje oczy i spróbowali odkryć swój stan.
Odkrywanie własnego stanu nie oznacza, że od razu mówimy: „Odkryj po prostu swoją naturę i swoją potencjalność”. Jeśli od samego początku wskakujecie na taki wysoki poziom, zapewne tylko fantazjujecie. Lepiej jest zdawać sobie sprawę, że jest się zwykłą ludzka istotą: „Posiadam ciało, mowę i umysł, wszystko normalne, potrzebuję jeść i pić przynajmniej trzy razy na dzień; jeśli nie miałbym niczego do zjedzenia i wypicia, nie mógłbym żyć; jestem tak bardzo ograniczony swoim ciałem, mową, swoją energią i swym umysłem; żyję całkowicie pochłonięty przez swe ograniczenia”. W ten sposób przyglądając się wszystkiemu odkrywacie, jaki jest wasz prawdziwy stan. Oznacza to, że jesteście świadomi. Posiadając taką świadomość, nawet jeśli żyjecie ograniczeni przez swoją dualistyczną wizję, wiecie, jak sobie z tym poradzić, jak to przezwyciężyć. Wtedy gdy mówicie, że poznajecie naturę umysłu, ma to jakiś sens. Niektórzy nie wiedzą, czym jest sam umysł, a rozprawiają o naturze umysłu – nie ma w tym wiele sensu. Mówimy więc dlatego o potrzebie konkretnego podejścia.
W ten właśnie sposób podchodzimy do tego i tak nauczamy w naukach dzogczen. Nie każemy wam, abyście cokolwiek zmieniali. Mówimy: spróbujcie być takimi, jakimi jesteście, tylko tyle, ale nie bądźcie przez cały czas uwarunkowani przez swoje emocje i swoje dualistyczne widzenie, ponieważ z tym właśnie wiąże się główny problem. Nauki, które teraz pobieracie, służą właśnie osiągnięciu tej wiedzy, zrozumieniu tego czy też odkryciu. Widzicie więc, najpierw odkrywamy, a kiedy już coś odkryliśmy, wtedy to wiemy – to nazywamy naukami i praktyką. Niektórzy mówią: „W ogóle nie mam czasu na wykonywanie praktyk”. A kiedy uczestniczą w odosobnieniu takim jak to, są zadowoleni: „Teraz czuję się jak uduchowiona osoba, ponieważ jest tu tyle praktyk, tyle nauk do wysłuchania i tylu rzeczy się tu nauczyłem”. Ale odosobnienie się kończy i wracacie do swoich zajęć, i wtedy znowu wszystko jest takie samo, jak poprzednio. Ludzie denerwują się tym i piszą do mnie: „Nie jestem w stanie wykonać żadnej praktyki, co mam z tym zrobić?” Większość ludzi mówi, że nie ma czasu, że jest tyle innych rzeczy do zrobienia. Oznacza to, że nie najlepiej przestudiowaliście nauki dzogczen. Nauki dzogczen nie proszą was, abyście siedzieli gdzieś całymi godzinami i tylko śpiewali mantry albo koncentrowali się na medytacji czy wizualizacji. Jeśli czujecie, że macie na to czas, że istnieją ku temu odpowiednie możliwości i okoliczności, możecie wykonywać także tego rodzaju praktyki, ale przede wszystkim musicie zrozumieć, jak wygląda wasze życie.
Co robimy, kiedy rano budzimy się ze snu? Patrzymy na zegarek i sprawdzamy, czy jest jeszcze wcześnie, czy może zaspaliśmy. Jeśli jest już późno, wtedy natychmiast wstajemy w pośpiechu i szybko się zbieramy, czasami nie mamy nawet czasu, żeby zjeść śniadanie. Potem idziemy do swoich różnych zajęć – do pracy, szkoły, do sklepu. W ten sposób spędzamy cały dzień. Kiedy wracamy wieczorem do domu, jesteśmy bardzo zmęczeni. Włączmy telewizor, żeby posłuchać wiadomości, jemy kolację i potem czujemy się śpiący, więc idziemy do łóżka. Co będziemy robić jutro? To samo. To właśnie nazywamy samsarą. Powtarzamy wszystko to samo, co robiliśmy wczoraj. A co będziemy robić pojutrze? To samo. A następnego dnia? To samo. Lecz jest jeszcze coś, na co czekamy – koniec tygodnia. Ale kiedy ów oczekiwany wolny koniec tygodnia nadchodzi, odkrywamy, że znowu mamy tyle rzeczy do zrobienia – są urodziny kogoś z waszej rodziny, rodziców albo przyjaciół, albo ktoś leży w szpitalu i trzeba go tam odwiedzić, albo jest jakieś święto, zaproszono was na obchody i musicie iść – sami znacie to dobrze ze swojego doświadczenia. Okazuje się, że także wtedy bardzo trudno jest zajmować się praktyką. Jeśli chcemy wykonać jakieś grupowe praktyki, musimy włożyć w to pewien wysiłek, aby udać się na wyznaczone miejsce i razem to zrobić. A co będziemy robić, gdy przyjdzie poniedziałek? Znowu to samo. W następnym tygodniu – znowu to samo. To właśnie jest życie, tak przebiega. Nawet jeśli utrzymujemy miłe wyobrażenia, że pewnego dnia weźmiemy się za praktykę, ten dzień nigdy nie nadchodzi. W ten sposób umyka nam cenny czas życia. W tym przypadku, jeśli zdajecie sobie sprawę, że tak właśnie dzieje się w życiu, musicie nauczyć się, w jaki sposób dostosować waszą praktykę do takiej sytuacji. Wtedy o wiele lepiej jest nauczyć się pewnych symbolicznych praktyk, które można pogodzić z codziennymi obowiązkami, aniżeli rozbudowanych praktyk, które wykonuje się w bardzo skomplikowany sposób.
W dzogczen główną i najważniejszą praktyką jest obserwowanie samego siebie. Odkrywacie, kiedy znajdujecie się w stanie rozproszenia. Rozproszenie jest źródłem wszelkich problemów. Kiedy jesteśmy rozproszeni, popełniamy negatywną karmę i w ten sposób stwarzamy tak wiele przyczyn samsary. Więc przede wszystkim uczymy się, jak być uważnym. Tak naprawdę nie jest to takie trudne. Jeśli wstajecie i idziecie gdzieś, jesteście tego świadomi, wiecie: „O, teraz właśnie idę” i przebywacie w tej obecności. Gdy robicie coś innego, także jesteście tego świadomi: „Właśnie teraz to robię”. Nie chodzi tu o robienie czegoś w rozproszeniu pod wpływem jakichś wyobrażeń. Jeśli wykonuje się coś i w tym samym czasie myśli o czymś innym, to na przykład krojąc mięso na obiad można zamiast mięsa pokroić również własny palec. Jeżeli nie będziecie rozproszeni, nie będzie istniał powód, dlaczego mielibyście się skaleczyć. Tak właśnie dzieje się w codziennym życiu, zawsze gdy jesteście rozproszeni, pojawiają się problemy. Tak więc jest to naprawdę istotna praktyka. Wielu ludzi sądzi, że to nie jest prawdziwa praktyka, bo na przykład jeśli nie jesteście rozproszeni, jesteście uważni, aby to zrobić nie potrzebujecie siadać gdzieś na uboczu i poświęcać temu jakiś wydzielony czas. Szczególnie dla tej praktyki podstawą jest guru joga. Guru joga zaś związana jest z przekazem. Kiedy przebywacie w stanie przekazu nawet przez krótką chwilę, możecie także usunąć swoje przeszkody. Możecie oczyścić całą swoją negatywną karmę. Wielu uważa, że aby usunąć negatywną karmę trzeba wykonać oczyszczenie przy pomocy mantry i wizualizacji na przykład Wadżrasatwy. To oczywiście też jest dobry sposób, ale nie jedyny. Jeśli jesteście uważni, jeśli jesteście świadomi swego przebywania naprawdę w natychmiastowej obecności, to jest to o wiele potężniejsze niż jakakolwiek mantra oczyszczająca.
W naukach tantrycznych, a szczególnie w dzogczen, kiedy wyjaśnia się przebywanie w stanie kontemplacji i jego moc, można omawiać płynące z tego nieskończone korzyści. Ale Budda wyjaśnił to również w sutrach. Mówi się tam o dwóch rodzajach nagromadzenia: o nagromadzeniu zasługi i nagromadzeniu mądrości. W pewnym punkcie pogląd sutr głosi, że jeśli nie nagromadzimy zasług, nie możemy osiągnąć urzeczywistnienia nirmanakaji. Przejawienie nirmanakaji, jak również sambhogakaji – co nazywane jest rupakają, jest owocem nagromadzenia zasługi, istnieją tego rodzaju wyjaśnienia. Ale w tantrze, w dzogczen i niektórych sutrach uważa się, że nie jest to jedyny sposób. Ponieważ nie może być tak, że osiąga się urzeczywistnienie dharmakaji bez równoczesnego osiągnięcia jej właściwości. Jeśli spojrzycie na słońce na niebie, ono zawsze posiada swoje nieskończone promienie, taka jest jego natura, jego prawdziwy stan. Tak samo dharmakaja posiada swoje właściwości, nieskończone mądrości. Nie dzieje się tak, że mądrości te są wytwarzane tylko dzięki spełnianiu dobrych uczynków. W każdym bądź razie również w sutrach Budda wyjaśniał, że nagromadzenie mądrości jest o wiele potężniejsze i ważniejsze niż nagromadzenie zasługi. Zapewne rozumiecie, co oznaczają te nagromadzenia, jaka jest między nimi różnica. Na przykład, jeśli idziecie do świątyni i tam ofiarujecie lampki, kadzidła, kwiaty i pełni szacunku robicie pokłony albo się modlicie, dzięki temu wszystkiemu gromadzicie zasługę. Natomiast nagromadzenie mądrości oznacza, że próbujecie przebywać w prawdziwej naturze i nawet jeśli dzieje się to przez krótką chwilkę, to już jest nagromadzenie. To, co ogólnie nazywamy medytacją albo samadhi albo kontemplacją, nazywamy to w różny sposób, ale tak naprawdę próbujemy wtedy przebywać w naszej prawdziwej naturze. Tak więc kiedy przebywamy w niej nawet przez krótką chwilę, to już jest nagromadzenie mądrości. Budda kiedyś wyjaśnił to mówiąc: jeżeli ktoś poświęca całe swoje życie na zgromadzenie zasługi, oczywiście osiąga wiele korzyści dzięki oczyszczeniu negatywności i zwiększeniu przejrzystości; ale gdy porównamy kogoś, kto poświęca całe życie na zgromadzenie zasługi z kimś, kto poświęca się nagromadzeniu mądrości, przebywając w stanie samadhi, w medytacji, w kontemplacji nawet przez krótki czas, potrzebny na to, aby mała mrówka przebiegła odległość taką jak od czubka nosa do jego nasady – co oznacza bardzo krótki czas, bo mrówka biegnie bardzo szybko – więc gdy to porównamy, nawet tak wydawałoby się niewielkie nagromadzenie mądrości jest o wiele potężniejsze w oczyszczaniu i wzmacnianiu naszej przejrzystości.
Kiedy przebywamy w kontemplacji i wykonujemy medytację, również dokonujemy oczyszczenia, a nie jedynie wtedy, gdy śpiewamy mantrę i wykonujemy wizualizację. Jeśli przebywacie w stanie guru jogi, wykonujecie wizualizację białego A w thigle, po czym rozluźniacie się, przebywacie w tym stanie przez chwilę, a potem znowu śpiewacie A i wykonujecie to dalej, tak jak to już wyjaśniłem, to już jest nagromadzenie mądrości. Nawet jeśli robicie to na przykład przez pięć sekund czy przez minutę, to jest to naprawdę ważna praktyka. Ale także w codziennym życiu, w każdej chwili, kiedy jesteście uważni, wtedy przebywacie w białym A i rozluźniacie się w tym stanie – to również jest guru joga. Każdy praktykujący może wykonać taką praktykę wiele razy w ciągu dnia. Nie możecie powiedzieć, że nie macie czasu na zrobienie tego rodzaju guru jogi. Jeśli tylko zechcecie, możecie robić to bardzo często, jest na to wiele okazji. Zwłaszcza gdy udajecie się wieczorem do łóżka, wtedy być może zastanawiacie się nad jakąś praktyką snu czy praktyką nocną, ale nie potrzebujecie żadnej specjalnej praktyki, wystarczy tylko przebywanie w guru jodze, to jest odpowiednia praktyka. Guru joga jest więc praktyką uniwersalną, najważniejszą ze wszystkich istniejących w dzogczen. Możecie wykonywać ją na wiele różnych sposobów, ale sposób symboliczny polega właśnie na przebywaniu w białym A.