Każdą praktykę Dharmy poprzedzają określone przygotowania, stanowiące solidną podstawę właściwej praktyki. Wyróżnia się dwa rodzaje tych przygotowań: zwyczajne i szczególne. „Cztery Rozmyślania odwracające umysł od samsary” należą do zwyczajnych praktyk wstępnych. Co oznacza „odwrócenie umysłu od samsary”? Oznacza uwolnienie się od wszelkiego przywiązania do życia, w którejś z jego trzech sfer. Można rozwinąć w sobie ten stan rozmyślając na cztery określone tematy; są to właśnie cztery zwyczajne praktyki wstępne.
Pierwsze z tych rozmyślań polega na docenieniu, jak cenne i trudne do osiągnięcia jest ludzkie życie. Drugie to uświadomienie sobie nietrwałości wszystkich rzeczy. W trzecim chodzi o zrozumienie działania karmy, czyli prawa przyczyny i skutku. Czwarte dotyczy cierpienia nieodłącznie związanego z każdą formą egzystencji w samsarze, a więc wad samsary.
Cenne Ludzkie Ciało
Mówiąc o tym, jak cenna jest ludzka egzystencja, używamy pojęcia „Cennego Ludzkiego Ciała” które niesłychanie trudno osiągnąć. Jego wartość polega na tym, że wiążą się z nim określone wolności i możliwości. Jego cenność opisuje się na trzy sposoby: przez szersze spojrzenie na naszą sytuację, porównując pewne liczby i poprzez analogię. Pierwszy sposób opiera się na opisaniu tzw. „wolności” cechujących odrodzenie się w ludzkiej formie. Uważa się je za cenne, ponieważ oznacza ono, że udało nam się uniknąć innych, gorszych odrodzeń. Jesteśmy wolni od form egzystencji, w których napotkalibyśmy sytuację całkiem odmienną od tej, z którą stykamy się w ludzkim życiu. Wyróżnia się osiem pozostałych form egzystencji:
1. odrodzenie się w stanach paranoicznych,
2. w świecie duchów,
3. jako zwierzę,
4. w obszarach pozbawionych cywilizacji,
5. jako bóg, zwłaszcza bóg obdarzony bardzo długim życiem,
6. życie z upośledzeniem umysłowym,
7. życie z błędnymi poglądami,
8. odrodzenie się w czasach, w których nie pojawił się żaden budda.
Cenną ludzką egzystencję uważa się za wyzwolenie od wymienionych ośmiu, ponieważ w każdej z nich doświadczyć możemy wyłącznie cierpienia i jesteśmy pozbawieni wolności w tym sensie, że nie mamy możliwości praktykowania Dharmy. W stanach paranoicznych jedyne czego doświadczamy to straszliwe gorąco i zimno. Istoty w świecie duchów odczuwają nieustanny głód i pragnienie, zaś zwierzęta mają cały czas wrażenie że są ścigane, prześladowane, wykorzystywane, i pożerają się nawzajem. Człowiek mieszkający na obszarach niecywilizowanych nie ma możliwości nauczenia się czegokolwiek, co mogłoby go sprowadzić na właściwą ścieżkę. Długowieczni bogowie doświadczają wprawdzie w ciągu swego życia wiele radości i szczęścia, owoców wcześniejszych pozytywnych działań. Nic z tego jednak nie wynika, a przeżywanie skutków pozytywnej karmy jest równoznaczne z jej zużywaniem. Dlatego gdy długie życie bogów dobiegnie końca, odradzają się oni w niższych światach, w których pełno jest cierpienia. Tak więc skutkiem odrodzenia się jako bóg nie jest nic innego, jak tylko cierpienie. Istoty upośledzone umysłowo nie są w stanie pojąć znaczenia Dharmy i dlatego nie mogą stosować jej metod. Istoty o błędnych poglądach mają naturalną skłonność do gromadzenia negatywnych działań, które w przyszłości zaowocują cierpieniem. Jeżeli urodziliśmy się w czasach, w których nie pojawił się budda, nie istnieje również nic takiego jak buddyzm i nie otrzymamy żadnej pomocy na drodze do wyzwolenia się z cierpień samsary. To, że posiadamy Cenne Ludzkie Ciało, oznacza więc po pierwsze, że jesteśmy wolni od ośmiu niekorzystnych form egzystencji. Po drugie, nasze ludzkie ciało daje nam takie możliwości, że można je nazwać cennym. Mówi się tu o dziesięciu aspektach, z których pięć dotyczy bezpośrednio nas samych, a pięć kolejnych odnosi się raczej do otoczenia, w którym się urodziliśmy. Jeśli chodzi o pierwsze pięć aspektów, pierwszy z nich to to, że rzeczywiście odrodziliśmy się w ludzkim ciele. Drugi to przyjście na świat w tzw. kraju centralnym; tak określa się obszary w których istnieje dostęp do nauk Buddy. Trzeci aspekt to posiadanie sprawnych narządów zmysłów. Po czwarte, nie kierujemy się błędnymi poglądami, a po piąte, mamy oczywiście zaufanie do Dharmy.
Pierwszy spośród kolejnych pięciu aspektów, związanych z naszym otoczeniem, polega na tym, że urodziliśmy się w czasach, gdy na świecie pojawił się budda. Odrodzenie się jako człowiek w okresie, w którym nie ma buddy, nie przyniesie wiele pożytku, gdyż nie posiada się metod, których budda naucza. Po drugie, budda nie tylko się pojawił, lecz również nauczał. Nie powinno się uważać tego za oczywiste; nie wszyscy buddowie pojawiający się na świecie nauczają. Po trzecie, nauki buddy nie tylko zostały przekazane kiedyś w przeszłości, lecz zachowały się aż do dnia dzisiejszego; nie znikły ani nie popadły w zapomnienie i są nam wciąż jeszcze dostępne. Czwarty aspekt wymieniany bywa wprawdzie w grupie aspektów zewnętrznych, ale właściwie jest czymś bardzo osobistym. Jest to otrzymanie i praktykowanie nauk. Niewiele skorzystamy z tego, że na terenach, na których mieszkamy, nauczał kiedyś budda i że jego nauki przetrwały do dziś, jeżeli nie będziemy tych nauk praktykować. Również piąty aspekt jest raczej osobisty: oprócz tego, że się praktykuje, trzeba mieć jeszcze dobre serce, spontanicznie odczuwać miłość i współczucie dla innych istot. Owe osiem wolności i dziesięć możliwości to 18 warunków, które muszą zaistnieć równocześnie, aby powstało „cenne” ludzkie ciało. Zaakcentowane jest tu słowo „cenne”, ponieważ ludzkie ciało nazywamy cennym tylko wtedy, gdy spotka się wszystkie 18 warunków. Jeśli brak któregoś z nich, takiej ludzkiej egzystencji nie określamy już jako „cennej”. Wszyscy osiągnęliśmy ludzkie odrodzenia, które można zakwalifikować do cennych. Niełatwo tego dokonać, wręcz przeciwnie, jest to niezmiernie trudne, ponieważ aby do tego doszło, muszą zostać zgromadzone olbrzymie ilości pozytywnego potencjału. Jego moc w strumieniu naszej świadomości sprawia, że uzyskujemy pozytywny rezultat – „Cenne Ludzkie Ciało”. Jest ono po prostu skutkiem bardzo wielu pozytywnych działań w poprzednich żywotach. Tylko w ten sposób można je zdobyć.
Jeśli chodzi o przyczyny, to zwłaszcza jedna z nich umożliwia odrodzenie się w tak dogodnych okolicznościach: przestrzeganie dyscypliny. Samo w sobie prowadzi ono do osiągnięcia cennego ludzkiego życia. Przez „dyscyplinę” należy rozumieć z jednej strony rozmaite ślubowania wiodące do wyzwolenia. Z drugiej strony jest to zaniechanie dziesięciu negatywnych działań. Jak to sformułujemy, nie gra większej roli. To właśnie jakość tej dyscypliny jest bezpośrednią przyczyną uzyskania Cennego Ludzkiego Ciała. Można też użyć przykładów i analogii, aby zdobyć jakieś pojęcie o tym, co w rzeczywistości oznacza stwierdzenie, że nasze ludzkie życie jest czymś rzadkim i wartościowym. Wyobraźcie sobie szklany dom o doskonale gładkich ścianach. Gdyby ktoś rzucał grochem w takie ściany, większość ziarenek odbiłaby się i upadłaby na ziemię. To, że groch przylgnie do szyb wydaje się bardzo mało prawdopodobne, prawie niemożliwe. Jednak jeżeli rzuca się grochem przez cały czas, prędzej czy później jakieś ziarenko utkwi w ścianie. Prawdopodobieństwo odrodzenia się w Cennym Ludzkim Ciele jest o wiele mniejsze niż prawdopodobieństwo tego, że ziarenko grochu przyczepi się do szkła. To jeden z wielu przykładów, które mają na celu ukazanie nam, jak wielką wartość ma nasza egzystencja. Inny przykład: Wyobraźcie sobie pierścień miotany po powierzchni oceanu przez fale i wiatr. Na dnie oceanu żyje żółw, który co sto lat na krótką chwilę wynurza się na powierzchnię. Prawdopodobieństwo, że jego głowa trafi wtedy w środek pierścienia jest znikome, ale zdobyć Cenne Ludzkie Ciało jest jeszcze trudniej.
Wielką wartość i rzadkość Cennego Ludzkiego Ciała można też zilustrować liczbami, porównując ilość różnych rodzajów istot. Można na przykład oszacować z dość dużą dokładnością, ilu ludzi mieszka w tym kraju; to znana liczba. Gdyby jednak ktoś chciał zliczyć, ile owadów żyje na małym skrawku ziemi, okazałoby się to niewykonalne. To jeden ze sposobów, by uświadomić nam, jak wyjątkowe i cenne jest bycie człowiekiem. Wszyscy urodziliśmy się w okolicznościach, które nadają naszemu życiu szczególną wartość. Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że stało się tak dlatego, iż zgromadziliśmy ogromne ilości pozytywnego potencjału i oczyściliśmy umysł z wielu zaciemnień. Obecnie cieszymy się owocami tego postępowania i praktyki w poprzednich żywotach. Teraz najważniejszą rzeczą jest, aby to wykorzystać najlepiej i najrozsądniej, jak potrafimy, gdyż w przeciwnym razie nasz wysiłek pójdzie na marne. To tak, jakby ktoś zamierzał dokądś dotrzeć i dokonać czegoś konkretnego, a potem wrócił z pustymi rękoma. Gdyby ktoś wyruszył po wodę z pustym naczyniem i przyszedł z powrotem nie napełniwszy go, cała jego droga nie zdałaby się na nic. Dlatego powinniśmy starać się w pełni wykorzystać naszą uprzywilejowaną sytuację i nie dopuścić do tego, by została zmarnowana. Nadanie sensu własnemu życiu jest równoznaczne ze stosowaniem Dharmy i rozmaitych metod nauczanych przez Buddę. Budda przekazał tak wielką ilość środków, że jeden człowiek nie zdołałby użyć ich wszystkich. Z tego powodu powinniśmy wykorzystać te z nich, które jesteśmy w stanie zastosować. Dla praktyki Dharmy najlepiej byłoby odwrócić się od światowego życia, tak jak to uczynił Milarepa, ale w dzisiejszych czasach tylko nielicznych stać na to, by praktykować na taką skalę. Jeśli stwierdzamy, że nie dajemy sobie rady, powinniśmy zdecydować się na praktykę na miarę naszych możliwości. Róbmy tyle, ile możemy. Dotyczy to wszystkich naszych praktyk: medytacji, gromadzenia zasługi, praktyk oczyszczających i oczywiście praktyk wstępnych.
Jednym ze sposobów gromadzenia pozytywnego potencjału jest składanie ofiar buddom. Najlepiej ofiarować dużą część tego, co posiadamy, ale jeśli to niemożliwe, zawsze możemy ofiarować czystą wodę. Jeżeli i tego nie da się zrobić, możemy złożyć w ofierze wielkie ilości kwiatów, a w przypadku gdyby to również okazało się dla nas niewykonalne, spróbujmy pomyśleć z oddaniem o kwiatach i ofiarować je Buddzie. Można także w umyśle uczynić buddom ofiarę z kwiatów, które gdzieś zobaczymy. Powyższymi metodami – składając Buddzie ofiary na różne sposoby, każdy na miarę swoich możliwości – gromadzimy w umyśle dobre wrażenia. Kolejnym sposobem jest szczodrość dla Sanagi. Tak jak w poprzednim przypadku, najlepiej byłoby okazywać szczodrość na szeroką skalę, ale jeśli to niemożliwe, bądźmy szczodrzy w takim zakresie, w jakim możemy sobie na to pozwolić. Wspieramy sangę pełnym szacunku umysłem.
Trzecia możliwość to szczodrość wobec wszystkich czujących istot. Powinniśmy czynić co w naszej mocy, aby im pomóc. Jeśli na przykład znajdziemy zwierzę, któremu chce się pić, dajemy mu wody.
Przykłady te ilustrują, że w każdej sytuacji można na różnych poziomach wykonywać pożyteczne, przynoszące zasługę praktyki. Naprawdę powinniśmy to robić tak dobrze, jak potrafimy. Odnosi się to, jak już wspominałem, do Praktyk Wstępnych i wszystkich innych rodzajów działań, które można wykonywać, aby wzmocnić swój pozytywny potencjał i rozpuścić negatywności obciążające umysł. Do działań szkodliwych oraz działań przynoszących zasługę nie należy mieć takiego nastawienia, że unika się tylko tych najcięższych, które są tak rażąco negatywne, że bez trudu można się od nich powstrzymać, a o mniej ważne się nie dba. Negatywny czyn, mniejszy czy większy, zawsze pozostanie negatywny i dojrzeje jako cierpienie i problemy. Skutek będzie zawsze negatywny, ponieważ odpowiada wywołującemu go działaniu. Dlatego powinniśmy nie tylko koncentrować się na unikaniu bardzo negatywnych działań, lecz również zaniechać tych mniej znaczących, które tak łatwo popełnić. Odnosi się to także do postępowania przynoszącego pożytek. Z jednej strony powinno się oczywiście skupić na tym, by wykonywać tak pożyteczne i pozytywne działania, jak to tylko możliwe. Jednak nigdy nie należy sądzić, że mniejsze pozytywne czyny są bezwartościowe i zaprzestać z tego powodu ich wykonywania. Bardzo łatwo pojawiają się pomysły tego rodzaju: myślimy, że i tak nie jesteśmy w stanie dokonać czegoś pozytywnego na wielką skalę i dlatego nawet nie zaczynamy. Pozytywne działanie zawsze pociąga za sobą odpowiadający mu skutek, a więc każdy powinien czynić co w jego mocy i nigdy nie zaniedbywać mniejszych pozytywnych czynów. Także w odniesieniu do praktyki nie należy myśleć, że nie opłaca się w ogóle zaczynać, skoro i tak nie damy rady praktykować na wielką skalę; powinniśmy robić tyle, ile możemy. Oto przykład ilustrujący, dlaczego tak ważne jest powstrzymywanie się od nawet najmniejszych negatywnych czynów. Wyobraźcie sobie wielką stertę suchej trawy, olbrzymią jak góra. Jeśli na tę stertę padnie mała iskra, cała trawa spłonie.
W ten sam sposób nawet najmniejszy negatywny czyn może mieć bardzo destruktywne skutki.
Nietrwałość
Drugie z czterech rozmyślań dotyczy nietrwałości. Wielu ludzi umiera w młodym wieku, a tylko nieliczni umierają ze starości. Jak się to wydarza, ilustruje następujący przykład: lampa maślana składa się z naczynia wypełnionego masłem i z knota; moment, kiedy taka lampa wypełniona jest po brzegi masłem, a knot jeszcze nie płonie, jest analogiczny do sytuacji człowieka przed urodzeniem. Lampa maślana, która wypaliła się do końca, odpowiada człowiekowi umierającemu ze starości. Pomiędzy tymi dwoma możliwościami występuje mnóstwo wariantów pośrednich. W rzeczywistości istnieje o wiele więcej warunków powodujących śmierć niż tych, które podtrzymują nasze życie, i wydaje się, że liczba tych pierwszych w porównaniu z dawniejszymi czasami znacznie wzrosła. Przedtem ludzie podróżowali pieszo i nie byli narażeni na niebezpieczeństwo śmierci w wypadku samochodowym czy w katastrofie lotniczej. W dzisiejszych czasach widzimy ogromną ilość warunków, które mogą nas zabić, i tylko nieliczne, które ochraniają nasze życie. Powinno się być świadomym faktu, że choć sama śmierć jest czymś pewnym, nigdy nie można mieć pewności, kiedy nadejdzie. Nasze życie można porównać z kroplą rosy na źdźble trawy: jest bardzo delikatna, znika gdy tylko wzejdzie słońce. Życie jest drogocenne, ponieważ bardzo trudno je zdobyć, a łatwo ponownie stracić. Nie mamy żadnej kontroli nad długością trwania sytuacji, w której się znajdujemy. Cenne Ludzkie Ciało daje wiele możliwości, ale pozostaje nietrwałość i śmierć. Nigdy się nie wie, kiedy ona nastąpi; nie ma tu nic pewnego. Życie jest jak krótki błysk. Wprawdzie robimy zawsze wiele planów na przyszłość, ale kładąc się dzisiaj spać nie mamy żadnej pewności, że jutro znów się obudzimy.
Umrzeć można w każdym wieku: zaraz po urodzeniu, jako dziecko, w młodości, jako człowiek dorosły lub starzec. Właściwie tylko nieliczni umierają jako ludzie starzy. Zazwyczaj życie dobiega kresu wcześniej. Śmierć jest czymś pewnym jedynie o tyle, że bez wątpienia nadejdzie. Jednak jej dokładny czas pozostaje niewiadomą, nie ma tu żadnych reguł. Nie jest powiedziane, że dzieci przeżyją swoich rodziców, nauczyciele nie zawsze umierają wcześniej niż ich uczniowie itd. Właściwie każdy o tym wie z własnego doświadczenia, ale mimo to nadal mamy tę koncepcję i na przykład uważamy za coś normalnego, że dzieci żyją dłużej niż ich rodzice. Jeśli jednak rozejrzymy się dookoła i przypomnimy sobie nasze własne doświadczenia, z pewnością stwierdzimy, że takie rzeczy nie są ustalone, często rodzice żyją dłużej niż dzieci. Chociaż mamy to szczęście, że wciąż żyjemy, nie jest wcale oczywiste, że tak będzie jeszcze przez dłuższy czas, ponieważ śmierć może nadejść w każdej chwili. Na tym właśnie polega problem z naszym życiem, że jest ono tak kruche, tak łatwo je zniszczyć i stracić. W chwili śmierci jest się bardzo samotnym. Obojętne ilu bliskich i drogich przyjaciół teraz mamy, jak bliska nam jest rodzina, ile mamy sióstr, braci czy towarzyszy życia – w chwili śmierci nie mogą oni iść z wami ani wam pomóc. Podobnie jest z dobrami materialnymi, które wydają się nam tak ważne: wszystko jedno, ile zgromadzimy pieniędzy, jak wielki i piękny jest nasz dom, jak dobrym samochodem jeździmy, i tak żadnej z tych rzeczy nie będziemy mogli ze sobą zabrać. Wzięcie ze sobą czegokolwiek jest po prostu niemożliwe, wszystko będziemy musieli zostawić. Dotyczy to również naszego ciała, które jest przecież tym, co nam najbliższe i najdroższe w życiu. Można by powiedzieć, że przez całe nasze życie towarzyszy nam cień naszego ciała; nie musimy nosić go ze sobą, ani też w jakiś inny sposób troszczyć się o to, czy jest z nami, czy nie, ponieważ dzieje się to automatycznie. Jednak nawet ono nie może pójść z nami w chwili śmierci.
Nie ma więc absolutnie nic, co moglibyśmy ze sobą zabrać. Jedyne, co w momencie śmierci naprawdę się liczy, to tendencje które zgromadziliśmy w umyśle. Pozytywne i szkodliwe wrażenia będą nam towarzyszyć, czy tego chcemy, czy nie, ponieważ nie można zabrać tylko pozytywnych, a negatywne zostawić za sobą. Te tendencje zadecydują, w jakim stanie znajdzie się nasz umysł. Od nich zależy, jakie przeżycia pojawią się w momencie śmierci i w czasie, który później nastąpi. Jeśli nagromadziliśmy w umyśle dużo pozytywnych wrażeń, rezultat będzie analogiczny. Będziemy doświadczać wielkiego szczęścia i nie napotkamy cierpienia, które wiąże się ze szkodliwymi tendencjami. Jednak w przypadku, gdy w naszym umyśle dominują negatywne tendencje, wpływają one na nasze przeżycia w ten sposób, że doświadczamy bólu i cierpienia. Powinniśmy sobie wyraźnie uświadomić, że jeśli chodzi o śmierć i to, co po niej nastąpi, nie może nam pomóc nic oprócz tego, jak postępowaliśmy w naszym życiu.
Karma – przyczyna i skutek
Karma – trzecie z czterech rozmyślań – dotyczy przyczynowości. Każde działanie prowadzi do określonego skutku. Działanie pozytywne przyniesie pozytywny skutek, czyli doświadczenie radości i szczęścia. Natomiast szkodliwe działanie nieuchronnie spowoduje bolesny skutek, to znaczy cierpienie. Proces ten jest nieunikniony, ponieważ skutek zależy zawsze od natury przyczyny. Jeśli zasiejemy nasiono, wyrośnie z niego określona roślina, np. z ziarenka ryżu wyrośnie ryż, a nie jakiś inny rodzaj rośliny. Dlatego już wcześniej podkreślałem, jak istotne jest bycie ostrożnym pod tym względem oraz czynienie wszystkiego co tylko możliwe, aby wzmocnić w większym lub mniejszym (jak się może wydawać) stopniu swoje pozytywne postępowanie.
Jako pierwsze dojrzewają tendencje dominujące w naszym umyśle. A więc jeśli w naszym umyśle przeważają tendencje, które ukształtowały się wskutek negatywnych zachowań, będą one przeżywane najpierw i zdominują nasze życie. Będziemy wtedy doświadczać cierpienia i czuć się nieszczęśliwi. To z kolei powoduje, że nie potrafimy radzić sobie w życiu i nasze problemy stają się coraz większe. Jeżeli jednak wzmacniamy nasze skłonności do pozytywnego, pożytecznego działania i dokładamy starań, aby to one wzięły górę w naszym życiu, szczęście i radość będą wzrastać i zdobędą przewagę. To zaś wspomaga naszą zdolność do dalszego wzmacniania pozytywnych nawyków. Rzeczy drobne, gdy jest ich wiele, gromadzą się, dlatego nigdy nie powinno się zaniedbywać pozytywnych czynów, które na pozór wydają się małe. Zawsze należy starać się ze wszystkich sił.
Te cztery rozmyślania nie zostały „wymyślone” przez nikogo – ani przeze mnie, ani przez jakiegoś innego lamę. Nie wymyślono ich, aby was oszukać, są autentyczne i w pełni prawdziwe. Nauczał ich sam Budda Siakjamuni. Udzielił on tych nauk ze swojej wszechwiedzącej mądrości, kochającej dobroci i ze zdolności, które posiadał. Chodzi o to, że każdy ma w umyśle silne zaciemnienia, przy czym główne przeszkadzające uczucia to przywiązanie, gniew i niewiedza. Z powodu tych zakłóceń powstaje w umyśle cały szereg innych przeszkadzających uczuć. Wywierają one wpływ na nasze działania i w ten sposób prowadzą do wielu negatywnych aktywności. W naszej obecnej sytuacji przeszkadzające uczucia dominują dość silnie w umyśle i prowadzą do aktywności ciała, mowy i umysłu, przez co gromadzimy karmę. Ogólnie biorąc, istnieje oczywiście wiele negatywnych działań, ale dzielą się one na określone kategorie: trzy odnoszą się do naszego ciała, cztery do mowy, a kolejne trzy do umysłu. Trzy negatywne działania naszego ciała to zabijanie, kradzież i zadawanie cierpienia poprzez seks. Cztery dotyczące mowy to kłamstwo, oszczerstwo, używanie szorstkich słów i bezmyślna gadanina. Jeśli chodzi o umysł, mówimy o złośliwości, zawiści i tkwieniu w błędnych poglądach. Tych dziesięciu negatywnych działań powinno się unikać za wszelką cenę. Należy zawsze czynić ich przeciwieństwo, a mianowicie wykonywać dziesięć pozytywnych działań. Istnieje jeszcze jeden rodzaj negatywnych działań, które są o wiele bardziej szkodliwe niż dotychczas wymienione. Jest to „pięć skrajnie szkodliwych zachowań”:
1. zabicie ojca,
2. zabicie matki,
3. zamordowanie arhata,
4. fizyczne zranienie buddy lub kogoś, kto go reprezentuje, np. swojego nauczyciela; odnosi się to również do świadomego zniszczenia wizerunku buddy,
5. spowodowanie rozłamu w sandze.
Wykonanie któregoś z tych pięciu działań pociąga za sobą nagromadzenie skrajnie negatywnej karmy. Jest to o wiele gorsze niż dziesięć negatywnych czynów wymienionych wcześniej. Skutek takiego działania dojrzewa wyjątkowo szybko, a mianowicie bezpośrednio po śmierci, bez żadnego odstępu w czasie. Rezultatem jest natychmiastowe znalezienie się w stanie paranoi. Właśnie z tego powodu czyny te noszą nazwę, która w dosłownym tłumaczeniu brzmi: „Pięć działań, przy których nie ma żadnego odstępu”. „Odstęp” oznacza tu okres czasu do momentu aż dojrzeje skutek. Jest też kolejne pięć działań, bardzo zbliżonych do poprzednich pięciu:
1. zniszczenie stupy,
2. zabicie „zwykłego” bodhisattwy – kogoś, kto nie osiągnął jeszcze żadnego stopnia bezpośredniego urzeczywistnienia,
3. zabicie swojego duchowego nauczyciela, czyli swojego lamy,
4. stosunek seksualny ze zrealizowanym arhatem,
5. kradzież czegoś, co należy do Trzech Klejnotów – Buddy, Dharmy i Sangi, np. ofiary, która została im złożona.
Można wyjaśniać zasady działania karmy na wiele sposobów i wyróżniać rozmaite rodzaje działań. Tu przedstawiony został najczęściej spotykany podział negatywnych działań: dziesięć negatywnych, pięć skrajnie negatywnych i pięć, które są do nich bardzo podobne. Mówiąc ogólnie, negatywne działania nie posiadają żadnych pozytywnych właściwości; są wyłącznie szkodliwe. Budda rzekł jednak pewnego razu, że można by powiedzieć, iż „negatywne działania mają jedną dobrą cechę – powstałe w ich skutek negatywności mogą zostać oczyszczone”. Nie oznacza to, że negatywny czyn sam w sobie ma jakieś pozytywne właściwości. Jest to tylko sposób wyrażenia, że negatywności można oczyścić. Oczyszczenie jest możliwe dzięki zastosowaniu tzw. „Czterech Mocy”. Trzeba tu jednak zaznaczyć, iż na ogół przyjmuje się, że istnieją przypadki, gdzie, mimo zastosowania Czterech Mocy, niezmiernie trudno jest usunąć tendencje spowodowane przez określone negatywne czyny. Chodzi tu o pięć skrajnie szkodliwych czynów opisanych wcześniej. Następnym wyjątkiem, kiedy niezwykle trudno uporać się z negatywnymi wrażeniami zmagazynowanymi w umyśle, jest przypadek zupełnego braku zaufania do Trzech Klejnotów i trwania przy błędnych poglądach.
Wady samsary
Za sprawą naszej karmy, która dojrzewa w postaci określonych przeżyć, koło uwarunkowanej egzystencji obraca się dalej; na tym polega samsara. Działania i karma gromadzą się i dzięki temu manifestują się przeżycia. Jeśli przeważają działania pozytywne, w rezultacie doświadczać będziemy stanów radości, jeśli negatywne – przede wszystkim cierpienia. Na tej podstawie wyróżniamy w obrębie samsary sześć rodzajów doświadczeń, czyli sześć stanów egzystencji: obszary paranoi, stan głodnych duchów, życie jako zwierzę, człowiek, półbóg lub bóg.
Obojętnie, który z tych stanów rozpatrujemy, nie znajdziemy tam nic prócz cierpienia. Samsara jest wyłącznie cierpieniem, ponieważ zawsze jest ona skutkiem nagromadzonych działań. Przyjrzyjmy się przez chwilę tym sześciu stanom, by móc sobie wyobrazić, co przeżywa ktoś, kto się tam odrodzi. Stan paranoi to nie tylko obszar, lecz również nazwa określonego stanu umysłu, w którym wyróżnia się szereg mniejszych obszarów – 18 „piekieł”. W ośmiu z nich istoty cierpią z powodu gorąca, w dalszych ośmiu z powodu strasznego zimna. W ich pobliżu są jeszcze dwa inne piekła, tak że razem jest ich 18. We wszystkich tych stanach nie doświadcza się niczego prócz gorąca i zimna, a więc jest to wyłącznie nieopisane cierpienie. Można by sądzić, że wprawdzie w obszarach paranoi panuje wielkie cierpienie, ale za to inne stany egzystencji nie są takie złe. Spójrzmy jednak, co przeżywają np. istoty w świecie duchów. Żyjące tam „głodne duchy” bardzo cierpią wskutek głodu i pragnienia. W jednym z opisów tego obszaru zostało powiedziane: „Głodny duch przez 100 lat nie słyszy nawet słowa „pożywienie” czy „woda” i nie ma żadnego do nich dostępu.” Według opisu głodne duchy mają brzuchy wielkie jak góry, a przełyki cienkie jak włos. Niemożliwością jest dla nich zjedzenie takiej ilości pożywienia, która zaspokoiłaby ich głód i pragnienie. Nawet jeśli uda im się znaleźć trochę wody lub jedzenia, w chwili gdy chcą je spożyć, rzeczy te przemieniają się w coś tak obrzydliwego jak krew i ropa. Jest to dominujące doświadczenie w ich życiu – nic prócz cierpienia.
Można by pomyśleć, że w świecie zwierząt jest lepiej. Jednak przyglądając się sytuacji zwierząt również tu odkryjemy jedynie cierpienie. Łatwo się przekonać, ile cierpień przeżywają zwierzęta w wodzie i na lądzie, gdy są ścigane i zabijane.
Obszary te noszą nazwę trzech „niższych” światów, ponieważ dominuje w nich wielkie cierpienie. Ale nawet w tzw. „wyższych” światach nie znajdziemy nic prócz cierpienia. Główny problem asurów (półbogów) to zazdrość: widzą przyjemności bogów i są zazdrośni, gdyż ich własne doznania nie mogą się z nimi równać. Z tego powodu toczą nieustanną walkę z bogami, lecz nigdy nie udaje im się zwyciężyć. Zawsze przegrywają i ciągle są zazdrośni. Na tym polega cierpienie w świecie półbogów. Tymczasem również bogowie cierpią. Chociaż mają bardzo wiele przyjemności w ciągu życia, przed śmiercią doświadczają ogromnego cierpienia, uświadamiając sobie, że umierają. Dostrzegają zbliżającą się śmierć siedem dni wcześniej, przy czym siedem dni w świecie bogów odpowiada, według ludzkiej rachuby czasu, siedmiu latom. Bogowie przez siedem lat widzą z całą dokładnością, gdzie się odrodzą, a ponieważ zużyli całą swoją dobrą karmę, będą musieli spaść do niższych światów. O nadchodzącej śmierci wiedzą też dzięki określonym znakom: kwiaty ozdabiające ich ciała więdną, a same ciała zaczynają wydzielać przykrą woń. A zatem nawet świat bogów pełen jest cierpienia. Wreszcie w świecie ludzi przeżywa się np. cierpienia narodzin, starości, choroby i śmierci. Którejkolwiek ze sfer egzystencji byśmy się nie przyjrzeli, zobaczymy że samsara i cierpienie to jedno. Samsarę można porównać do siedzenia na igle – nie ma nawet jednego momentu bez cierpienia. Cztery rozmyślania, dzięki którym odwracamy się od samsary, są dla nas niezmiernie ważne. Wielu dawnych mistrzów używało pewnego cytatu; mawiali oni: „Przygotowania sięgają głębiej niż sama główna praktyka.” Dla naszego rozwoju w praktyce Dharmy jest rzeczą wielkiej wagi, abyśmy jasno zrozumieli te podstawowe poglądy. Dlatego powinno się poświęcić dużo czasu na gruntowne przemyślenie, jakie znaczenie mają cztery podstawowe rozmyślania.
Dopiero zapoznawszy się szczegółowo z wyjaśnieniami dotyczącymi „Cennego Ludzkiego Ciała” i zrozumiawszy je będziemy mogli naprawdę je docenić. Potem przechodzimy do „Nietrwałości”, a gdy i to dokładnie przemyślimy, zrozumiemy jak działa karma, a następnie jak funkcjonuje samsara i na czym polega cierpienie w poszczególnych sferach. Gdy rozwiniemy już w sobie te podstawowe poglądy, posiadamy mocny fundament dla dalszej praktyki, czyli „Czterech szczególnych praktyk wstępnych”: pokłonów, Dordże Sempa, ofiarowania mandali i guru jogi. Wtedy mamy naprawdę solidną podstawę dzięki której jesteśmy w stanie sprawić, żeby pojawił się bezpośredni wgląd. Jeżeli nie zatroszczymy się o mocny fundament, może nam być trudno osiągnąć pomyślne rezultaty we wszystkich tych praktykach. Podobnie jak przy budowie domu, potrzebny jest dobry fundament, gdyż w przeciwnym razie budynek może zawalić się przy lada okazji i nie można czuć się w nim bezpiecznie. Właściwie można by wyjaśnić ten temat wiele szerzej, ale proszę, byście zachowali w umyśle to, co już zostało tu powiedziane. Przebywanie w samsarze oznacza cierpienie. Powinniśmy jednak uważać się za szczęśliwców, ponieważ znaleźliśmy się w tak uprzywilejowanej sytuacji, że udało nam się odrodzić jako ludzie posiadający Cenne Ludzkie Ciało. Oznacza to, że mamy wspaniałą możliwość, której bylibyśmy pozbawieni w innych sferach egzystencji: jesteśmy obdarzeni wolnością w wystarczającym stopniu, aby być w stanie odróżnić czyny dobre od szkodliwych. Możemy zaprzestać negatywnych działań i skoncentrować się na pozytywnych. Jeśli będziemy ćwiczyć się w pożytecznym postępowaniu, nasze obecne życie umożliwi nam osiągnięcie stanu wyzwolenia z samsary. Z drugiej strony, jeśli nie dbamy o to i dalej postępujemy negatywnie, skutek będzie odpowiedni do naszych działań i nie będziemy mogli uwolnić się od samsary. Będziemy nadal wprzężeni w odwieczny krąg ciągłego odradzania się w którymś ze światów. Dlatego powinniśmy być świadomi, jak wielką szansę mamy tu i teraz, i robić wszystko co tylko możemy, aby z niej skorzystać, dopóki spoczywa w naszych rękach. Wiem, że wszyscy czynicie bardzo wiele wysiłków w tym kierunku. Ludzie w dzisiejszych czasach są bardzo zajęci, muszą zarabiać pieniądze itd. Mimo to znajdujecie czas na słuchanie nauk i praktykę Dharmy. To bardzo dobre i pożyteczne. Chciałbym was zachęcić, byście dalej tak postępowali. Nigdy nie czujcie się zniechęceni w waszej praktyce.
Lobpyn Tseczu Rinpocze urodził się w 1918 roku w Bhutanie. Jako mały chłopiec został mnichem w Phunaka Dzong, największym klasztorze Bhutanu. Gdy miał 13 lat, opuścił Bhutan i udał się do Nepalu ze swoim wujem i równocześnie duchowym nauczycielem, Drukpa Rinpocze Szierab Lamą, aby studiować i praktykować. Otrzymał tam pełne wykształcenie i medytował w skrajnie trudnych warunkach w grotach Milarepy i w świętych miejscach Guru Rinpocze. Następnie powrócił do Bhutanu by uzupełnić tam swoje studia. Później wyjechał ze swoim lamą do Nepalu i na wielu odosobnieniach opanował do mistrzostwa praktykę medytacji. Lobpyn Tseczu Rinpocze odbył też liczne pielgrzymki do klasztorów i świętych miejsc Tybetu. Miał wielu nauczycieli z linii Kagyu, Nyingma, Siakja i Gelug. W 1944 spotkał Jego Świątobliwość XVI Karmapę w Bumthang w centralnym Bhutanie. Karmapa stał się jednym z jego najważniejszych nauczycieli. To właśnie od niego Rinpocze otrzymał większość nauk i przekazów linii Kagju. W następnych latach Lobpyn Tseczu Rinpocze stał się bardzo ważną osobą dla praktykujących Dharmę w Nepalu, ponieważ opiekował się wieloma męskimi i żeńskimi klasztorami miejscowej ludności, składającej się z mniejszości narodowych Szerpów, Tamangów, Gurungów, Newarów, Tsumbów, Tybetańczyków i Bhutańczyków. Rinpocze wspierał renowację stup, klasztorów i miejsc medytacji oraz wzniósł liczne młyny modlitewne z mantrą om mani peme hung.
Wieloletnia ogromna aktywność Rinpocze sprawiła, że uznaje się go za postać kluczową dla utrzymania jedności wśród różnych wspólnot buddyjskich w Nepalu. Pracował też przez wiele lat na rzecz rozwoju 18 najbardziej oddalonych regionów Nepalu, położonych w odciętych od świata rejonach Himalajów. W 1987 roku, na zaproszenie swoich uczniów z Zachodu i bliskich przyjaciół, lamy Ole Nydahla i jego żony Hannah, odwiedził po raz pierwszy Europę. Od tamtej pory dużo podróżuje po wschodzie i zachodzie Europy, obu Amerykach i Australii, udzielając nauk i niezliczonych inicjacji w założonych przez lamę Ole ośrodkach Karma Kagyu. Lobpyn Ceczu Rinpocze wzniósł trzynastometrową stupę Kalaczakry w Hiszpanii i dwie inne w Niemczech. Odwiedza też różne ośrodki buddyjskie w Chinach, Tybecie, Mongolii, Japonii, Korei, Tajlandii, na Tajwanie, Sri Lance, w Bhutanie, Indiach i Hong Kongu. Ludzie wywodzący się z najróżniejszych środowisk i kultur dostrzegają olbrzymią moc jego współczucia, przynoszącego pożytek wielu istotom.